piątek, 9 sierpnia 2013

Rekruterzy nadchodzę! (czyli pierwsze kroki na LinkedIn)

Jestem dobrym studentem: studiuję Informatykę, zaliczam w pierwszych terminach egzaminy, chętnie uczestniczę w akademickich projektach, znam JAVĘ, potrafię testować aplikacje, po zajęciach programuję dla zabawy, a do tego prowadzę informatycznego bloga. Jedynym słowem jestem świetny!

Tylko jeszcze nikt o tym nie wie..

No właśnie. Co mi z tego, że koledzy i prowadzący zajęcia na uczelni wiedzą jaki jestem dobry. W sumie nikt mnie nigdzie jeszcze publicznie nie pochwalił. Do uczelniach gablotek jeszcze mi daleko, a jednak trochę wyróżniam się na tle innych osób.

.. do czasu aż założyłem konto na LinkedIn

Moje pierwsze kroki na tym międzynarodowym portalu wyglądały tak:



Kolor niebieski taki jak firmowe barwy Facebooka, imponująca liczba 225 mln specjalistów kuszą mnie do wejścia w świat LinkedIn'a i do tego chęć pokazania swoich umiejętności szerszemu gronu odbiorców.

Studentów tu mało, widnieją jedynie ci, którzy zdobyli już jakieś doświadczenie komercyjne albo chcą się pochwalić, że pisali projekty podczas studiów. Wiele firm ma swoje konta na których publikuje aktualne ogłoszenia, specjaliści stale poszerzają swoje znajomości z osobami należącymi do tej samej bądź innej branży. Tak mnie więcej na pierwszy rzut oka wygląda LinkedIn.

..i przekonałem się jak łatwo mnie znaleźć

Czemu okazuje się być taki przydatny ten cały system? Ano po to by znani dzisiaj headhunterzy łatwiej mogliby mnie znaleźć, napisać przy mnie odpowiednią notatkę, zaszufladkować pod hasłem Ruby on Rails Developer albo zaczepić i co jakiś tam czas się do mnie odzywać.

Ot, po to cała ta szopka.
Pozdrawiam wszystkich użytkowników LinkedIn!

A.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz