Jak pomyślę przez chwilę o Lublinie to nic szczególnego nie przychodzi mi na myśl. Trochę zbyt daleko od Krakowa, trochę biedni ludzie (stereotyp wschodu), KUL. Gdyby jednak zapytano mnie o KUL to odpowiedziałabym, że kojarzy mi się z modlitwą przed zajęciami, ot co ;-)
Od wczoraj KUL będzie mi się również kojarzył z więźniami. Wreszcie w Polsce ktoś zaczął wykorzystywać potencjał ludzi z marginesu społecznego, drobnych chuliganów etc. I to w jaki efektowny sposób!
Wszystko za sprawą tego oto artykułu: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14406733,Studia_dla_wiezniow_na_KUL__Ale_nie_dla_tych_z_dozywociem.html
Świetnie, wreszcie ktoś zauważył, że osoby przebywające w więzieniu/poprawczaku nie mają co robić, a gdyby nawet codziennie poświęcały ok. 2h na programowanie byłyby już dawno Senior Developerami. Szkoda, że urzędy pracy jeszcze nie wpadły na takie rozwiązanie, bylibyśmy światowym liderem rozwoju IT.
Z punktu widzenia studentów sytuacja wygląda komicznie - KUL będzie nawracał ludzi na dobra drogę poprzez udostępnienie możliwości kształcenia tych osób, które szczerze żałują za popełnione grzechy.
;-)
A.
;-)
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz