piątek, 26 lipca 2013

Mam Internet - mam władzę, czyli efekt św. Mateusza.

„Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.” 
Nie wiem czy wiecie, ale czytając tego posta jesteście w lepszej sytuacji od osób, które nie mają sposobności nawet dotknąć komputerowej klawiatury. Albo inaczej: jeśli wiesz co to jest programowanie niskopoziomowe to jesteś w lepszej sytuacji od osób, które nie mają bladego pojęcia o terminach związanych z informatyką. W tym momencie, za sprawą Roberta Mertona socjologia spotyka się z religią tworząc zasadę o ubożeniu społeczeństw biednych i bogaceniu się bogatych, czyli tzw. efekt Św. Mateusza. A cóż to takiego?

Efekt Św. Mateusza (ang. Matthew effect)
Według klasyka socjologii - Roberta Mertona osoby, które w danej sieci społecznej mają dużo połączeń z innymi osobami, mają większe szanse na to, że tych połączeń będą mieć jeszcze więcej. Natomiast osoby, które mają mało znajomych, mają też niewielką szansę, że tę liczbę uda im się znacząco zwiększyć. Efekt Św. Mateusza możemy zauważyć nietylko po zbiorowościach, ale także markach, fanpejdżach, władzy czy atrakcyjności.

Cieszmy się zatem, że mamy coś takiego jak Interet. Jeśli wiemy jak umiejętnie go wykorzystywać świat stoi przed nami otworem.

A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz